sobota, 31 października 2015

"Masz rodzeństwo? Oj, jak ja Ci współczuje."
"Pokój z bratem? Bidula. Bardzo Cię wkurza? Bo ja na szczęście nie mam rodzeństwa i nie wiem jak to jest."
"Uff, dobrze, że nie mam rodzeństwa. Nie chciałabym się dzielić wszystkim" 

Mogę godzinami wymieniać podobne stwierdzenia, jakie usłyszałam przez całe swoje życie. Co lepsze, nie mówili tego tylko moi rówieśnicy. Wiele wyrazów współczucia usłyszałam od nauczycieli i innych spotkanych na mojej drodze dorosłych. Czy rodzeństwo naprawdę kojarzy się tylko z karą Boską?

Mam brata  i siostrę. Obydwoje są młodsi. Młody o 3 lata, a Mała niecałe 11 lat. Ich obecność w rodzinie była planowana, to nie wpadka rodziców jak się powszechnie uważa. Moja mama zawsze chciała mieć trójkę dzieci i tego właśnie się doczekała. 

Nigdy, nawet w czasie największych kłótni i okresów "nienawiści", nie pomyślałam, że chciałabym być jedynaczką. Dlaczego? 

To moi "partners in crime". 


Trzeba wywalczyć bratu pozwolenie na imprezę? Albo kryć siostrę, gdy niechcący zbiła szklankę? Jasne, że tak! Bo to właśnie Małej mogę podsunąć talerz znienawidzonego barszczu i poprosić Młodego o naprawę komputera. To właśnie oni pilnują mi pleców, gdy chcę coś od rodziców i to ja podrzucę im pomocne argumenty w ich sprawach. 


Wiedzą najwięcej. 

Mój brat nienawidzi sałatki jarzynowej, za żadne skarby nie tknie soku marchewkowego i nie da się obudzić go przed 8 rano. Mała uważa warkocze za staroświeckie, nigdy nie je żółtek jajek i jest uczulona na truskawki. Nawet nie muszę specjalnie myśleć nad tymi faktami, ja po prostu je wiem. A oni znają mnie bez makijażu, w najgorszych ciuchach, z okropnie ściętą fryzurą, z tymi kilkoma pryszczami na twarzy, po nieprzespanej nocy, po niezdanym egzaminie, po kolejnej pale z matematyki, 5 kilo więcej i 5 kilo mniej. Kiedy marudzę nad tą botwinkową zupą i kiedy płaczę na Nędznikach. Widzieli mnie w najgorszych, ale też najlepszych momentach. I wciąż mnie kochają. Ja ich też. 


Nigdy nie jest nudno. 

Dopadła mnie ta paskudna bakteria, kiedy to wszystko jest szare, czas wlecze się wolno, a ruchy są jakieś spowolnione. Spokojnie. Młody wchodzi do pokoju. To może rzucę w niego skarpetką? Genialny pomysł jak na dziewiętnastolatkę. Taak! Trafiłam w prawe ramię, 10 punktów! I tak to się zaczyna. Nuda znika, po kilku chwilach przepychanek siadamy i gadamy. Robimy sobie herbatę. Siostrzyczka dołącza do nas na kanapie. Śmiejemy się, oglądniemy film, pokażemy sobie głupie obrazki znalezione w internecie. Niby nic, a o wiele lepsze niż puste ściany.




Nie ma miejsca na niezdrowy egoizm.

"Zrób mi herbatę", "podaj mi tę książkę", "pomożesz mi z wypracowaniem?". Mając blisko siebie dwójkę ludzi uczysz się zwracać uwagę na ich potrzeby. To dlatego lubię pracować w wolontariacie, jestem chętna do pomocy innym i z radością się "socjalizuje". Rodzeństwo nie pozwala zamknąć się w bańce własnego świata i lustrzanego odbicia. Nauczy zwracać uwagę na drobne sygnały, które później ułatwiają przyjaźnie i związki.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu nikt nie popełni błędu wyrażenia "współczucia" z powodu posiadania rodzeństwa. Myślę, że akurat tego związku nie ma co żałować, a należy zazdrościć. W końcu brat i siostra to najwięksi wrogowie, bez których nie da i nie chce się żyć ;) 

A Wy macie rodzeństwo? Cieszycie się z ich obecności?

Krakowianka

6 komentarze:

  1. Mam brata i nigdy tego nie żałowałam :) Jak jeszcze mieszkaliśmy razem, bywało różnie, trochę się kłóciliśmy, wiadomo. Odkąd ja mieszkam 100 km dalej i widujemy się średnio raz czy dwa w miesiącu, jest zdecydowanie lepiej :) Nadal jeździmy razem na wakacje i wysyłamy sobie głupie filmiki na youtube :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobają mi się Twoje przemyślenia, zwłaszcza "parneters in crime". :) Sama przechodziłam to z siostrą, która jest o 6 lat starsza. Nie żałuję, że Ją mam i również nie chciałabym być jedynaczką. Jednak nie mam aż tak silnej więzi z siostrą, w pewnym momencie różnica wieku zrobiła się zbyt duża i więcej nas dzieliło niż łączyło. Paradoksalnie teraz, kiedy się wyprowadziła, mam z Nią o wiele lepszy kontakt. Zawsze marzył mi się starszy brat, ale tego już nie dało się osiągnąć. xD Pozdrowienia dla rodzeństwa! :>)

    OdpowiedzUsuń
  3. Był czas, że nie byłam zachwycona posiadaniem rodzeństwa. Teraz patrzę na to z zupełnie innej perspektywy. Myślę,że posiadanie rodzeństwa to piękna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super tekst :-) ! Ja mam siostrę, starszą i kocham ją nad własne życie. Zawsze chciałam mieć też młodsze rodzeństwo, niestety się nie doczekałam.
    Rodzeństwo to skarb, nie wyobrażam sobie, żeby miało nie być mojej siostry. Mimo iż teraz dzieli nas ogromna odległość, to chwała cywilizacji mamy telefony i skype, z którego korzystamy codziennie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam brata i nie zamieniłabym go za żadne skarby. To jakie mamy wspólne historie.. myślę, że z wiekiem się to bardziej docenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od zawsze jestem jedynaczką i zawsze chciałam mieć rodzeństwo (patrz punkt: partners in crime). Niestety nigdy do tego nie doszło :(.

    OdpowiedzUsuń