poniedziałek, 5 października 2015

źródło: tumblr
  1. NIGDY nie mów, że jesteś z Krakowa jeśli się tu nie urodziłeś. Owszem, przyjechałeś tu na studia lub do pracy. Przebywasz w tym mieście już X lat. I bardzo nas to cieszy, ale Ty nie jesteś z Krakowa. Ty mieszkasz w Krakowie.
  2. "Kupujesz kawę w Starbucks? A to skąd jesteś?" Tak, kawę, to my pijamy w kawiarniach. Każdy krakowianin ma swoją ulubioną. Wiekowi odwiedzą Rio lub Jamę Michalika. Dorośli posiedzą przy stoliczkach na św. Tomasza lub Brackiej, zaś młodzież spotka się w Pierwszym lokalu na Stolarskiej idąc od Małego Rynku.
  3. Jeśli z wielkim zapałem pytasz przechodniów jak dojść na Starówkę i żaden z nich nie wskaże Ci drogi, to powód jest prosty. Musiałbyś wsiąść do pociągu w stronę Warszawy. My nie mamy Starówki, a Stare Miasto. Tak samo nie szukaj Zamku Królewskiego! Spytaj o drogę na Wawel. 
  4. Ozdoby na choinkę kupujesz w budkach na Rynku, a uważasz się za prawdziwego Krakusa? Poważne faux pas. Stragany są przeznaczone dla turystów. Pomyśl logicznie, co Kraków ma wspólnego z kożuchami i ciupagami? Do Zakopanego mamy tylko 100 kilometrów i  my dopiero tam kupimy oscypki i góralskie ozdoby. 
WYJĄTEK! Grzane wino i Festiwal Pierogów są bardzo popularne i każdy, nawet najbardziej oporny krakowianin, w ten dzień zawita wśród drewnianych budek. 

5.  To mit, że nie jadamy obwarzanków. Przecież my je uwielbiamy! Tylko nie jesteśmy naiwni. W nie wszystkich budkach sprzedają oryginalne obwarzanki. Większość, to bułko-podobne wytwory na rzecz turystów. Każdy krakowianin będzie wiedział, w której budce kupi takiego, który będzie świeży, chrupiący i prawdziwy. Więc nie kręć nosem, że każemy Ci iść na drugi koniec Rynku po odpowiedniego obwarzanka. My chcemy takiego, który będzie wart swojej (i tak zawyżonej) ceny ;) 

6.  Nie wypada mówić, że idziesz na dwór. Pomyślimy, że masz na myśli wycieczkę na Wawel. Jeśli chcemy wyjść z domu, to wychodzimy na pole. Oj! Nie w pole kopać ziemniaki. Mała różnica, a Krakus spędzi dobre piętnaście minut tłumacząc, każdemu gościowi naszego miasta, tę różnicę. 

7.  Nazywać nas "centusiami". Nie jesteśmy skąpi. My po prostu wiemy, gdzie ceny są zawyżone pod turystów i nie będziemy przepłacać za coś, co w innym miejscu jest kilka złotych tańsze. To nie tylko nasze "widzi mi się", a myślenie mieszkańców każdego, często witającego gości, miasta. 



Krakowianka 

4 komentarze:

  1. Genialny tekst! Jako rodowita Krakowianka zgadzam się ze wszystkim 😁😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się uważam za Krakowiankę, choć nie mam stwierdzonego pochodzenia krakowskiego piętnaście pokoleń wstecz. I mimo że mieszkałam tam tylko trzy lata. Jestem okropną patriotką lokalną. Oczywiście krakowską. I za nic nie dam sobie tego odebrać :). Choć wiem, jakie jest podejście Krakowian z dziada pradziada :). A na pole wychodzę od zawsze (okay, teraz na zewnątrz, by ci ciemni ludzie z reszty Polski mnie rozumieli, a ja nie musiała wychodzić na dwór). Takie uroki Małopolski ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieszkałam w Krakowie 10 lat :-) Trochę tęsknię, ale chyba już nie zamieszkam na stałe z powodu smogu, który miał wpływ na moje zdrowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, strasznie współczuję. :( Ja na sobie skutków smogu na razie nie odczuwam, ale coraz więcej osób, które się tu przeprowadziły, zwraca moją uwagę na dolegliwości, jakie im się zaczynają w Krakowie.

      Usuń