czwartek, 28 stycznia 2016

Długo myślałam, czy napisać ten post. Jest to dość kontrowersyjny temat i ile osób na świecie, tyle opinii. Jednak założyłam ten blog, by dzielić się nie tylko swoimi wrażeniami z podróży, a również przemyśleniami. 

Ostatnio zapanowała wielka moda na bycie FIT. Pod tym hasłem widać: jedzenie w pudełkach (koniecznie EKO kurczak i ryż), trzymanie 'czystej michy i makro', modne ciuchy z Adidasa, dźwiganie sztangi i pozowanie w lustrze od dupy strony. Na święta odchudzone pierogi, ryba bez panierki i ciasta bezglutenowe. Zapomniałabym o wegańskich pierniczkach 35 kcal na sztukę. No i fajnie, bo promujemy zdrowe odżywianie i sport, co nie?



A no właśnie. Dopóki nie przygotowujesz się stricte pod zawody kulturystyczne lub nie uprawiasz sportu zawodowo, to takie postępowanie jest normalne? Codzienne ważenie jedzenia, wyliczanie makro składników jest zdrowym stylem życia? Zmuszanie się do treningów siłowych mimo miłości do biegania lub nienawidzenia fizycznej aktywności powinno być na porządku dziennym? Coś tutaj chyba poszło nie tak. 

Założenia były dobre, ale to samo mówili o komuniźmie.



Promocja zdrowego stylu życia wymknęła się spod kontroli. Koleżanka wstawiła na IG zdjęcie swojego deseru z podpisem, że pierwszy raz udało jej się upiec tartę na Dzień Babci. Czytam komentarze, a tam: "Jakie kcal na kawałek?", "Uuu, też czekam do cheat meal'a". Przepraszam bardzo te osoby, ale co do diabła? Od kiedy jakiekolwiek jedzenie jest "oszukiwaniem"? Wzbudzanie poczucia winy za zjedzenie ciasta nie jest zachowaniem osoby racjonalnie myślącej. A i zignorujmy całkowicie fakt, że dziewczyna chciała sprawić przyjemność solenizantce i być dobrą wnuczką. 

Ostatnie lata były OK. Pozachwycaliśmy się Chodakowską, figurami Kardashianek, porobiliśmy tysiące przysiadów i kilka zdjęć napompowanych z Mel B pośladków.

Możemy teraz wrócić na ziemię i zacząć normalnie żyć? 

Krakowianka 



6 komentarze:

  1. Jak we wszystkim skrajność nie popłaca. Z jakiegoś powodu ludzie lubią lecieć z językiem na wierzchu za modą. Na ślepo i ostatecznie wbiegają w ścianę. Odbijają się i znów biegną z kolejną modą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, smutna rzeczywistość, ale trochę samodzielnego myślenia by nie zaszkodziło ;)

      Usuń
  2. Bycie FIT się opłaca! Dużo osób ćwiczących zostawia mase pieniędzy w osrodkach sportu, kupuje specjalne jedzenie. To jest zysk dla firm. Piramida korzyści się nakręca, więc opłaca się promować sport. Sylwetka widoczna na zdjęciach w morzu internetu jest nieosiągalna, ale niektórym da się wmówić, że w ciągu 12 tyg. można jednak to zrobić. To pieniądze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bycie "fit" nie jest złe samo w sobie. Myślę, że wielu osobom po prostu pomaga. Niektórych może niszczyć, ale nie przez to, że jest złe, ale że to oni mają problem ze sobą i w zasadzie wszystko wtedy działa na nich negatywnie. Moim zdaniem nie musimy obwiniać rzeczy czy ludzi, którzy nie są źli w swoim zamiarze. Powinniśmy raczej obwiniać siebie za to, że nie potrafimy normalnie do tego podchodzić i robimy przez to coś złego. Czekolada nie jest zła, dopóki się jej nie zacznie ulegać bez opamiętania. Przytoczenie komunizmu jako przykładu wydaje mi się bardzo przesadzone. Rozumiem z autopsji frustrację dla takich zachowań, ale może ona tworzy się dlatego, że sami nie potrafimy sobie z tym poradzić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie napisałam, że to jest złe, tylko że wiele osób przesadza w drugą stronę ;)

      Akurat moje podejście do tego jest całkowicie w porządku. Frustracja wynika z wiedzy, do czego takie zachowanie może doprowadzić i jak bardzo nieświadomi są ludzie, dopóki nie są w zagrożeniu życia.

      Usuń
  4. Najczystsza, gdy wyciągam ją ze zmywarki! :D
    Zdrowe jedzenie jest spoko, ale obsesyjne liczenie kalorii nie. Od listopada chodzę na siłownię, żeby czuć się zdrowiej i trochę poruszać, po jakimś czasie dołączyły do mnie dwie koleżanki. Mam ochotę mocno je kopnąć, gdy tylko zaczynają coś gadać o tym, ze dopiero schudły po kilogramie, tak, jakby to waga była najważniejsza. -_- Nie popadajmy w skrajności, pizza zjadana wraz z wyrzutami sumienia to najgorszy smak na świecie. Życie jest za krótkie, żeby wszystkiego sobie odmawiać, a jednocześnie nie ma co przeginać w drugą stronę, bo po prostu odbije się to na naszym zdrowiu.
    Bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź o "cheat mealu", zapamiętam ją na dłużej.

    OdpowiedzUsuń